Finał Pucharu Polski za nami! Do Szczecina wróciliśmy z
pucharem, na trybunach było wspaniale. Czas na podsumowanie tego
niezapomnianego widowiska.Na długo przed meczem wieszczono, że spotkanie nie
dojdzie do skutku.Było nas ostatecznie, licząc sektory neutralne 10 tyś.
kibiców.Do Warszawy podróżowaliśmy głównie 8 pociągami specjalnymi autokarami
oraz autami.Wysiadaliśmy na stacji Warszawa Stadion, skąd szliśmy 300m do bram
wejściowych.Kontrola i wpuszczanie były bezproblemowe, na spore udogodnienia
mogły liczyć osoby odpowiedzialne za oprawę, której elementy sprawnie dostały
się na sektory.Te są na Narodowym ogromne, ale mimo to stadion sprzyja
działaniom kibicowskim. Można powiedzieć, że wycisnęliśmy z możliwości tych
sektorów co się da. Koszt tego był oczywiście bardzo duży więc padło na tym
meczów kilka rekordów jeśli chodzi o kwestie ultras. Na Stadionie Narodowym
rozłożyliśmy 7 tysięcy kartonów i zaprezentowaliśmy kilka ładnych dla oka
opraw, jednak z powodu szybkiego przygotowania opraw troszkę nie wyszły one
najlepiej oraz wywiesiliśmy mnóstwo flag. Do tego mieliśmy ze sobą 3 bębny, nagłośnienie
na obydwu piętrach oraz rusztowanie służące za podest do prowadzenia dopingu.Poza
tym na sektorach zapłonęła pirotechnika, w ilości 5 tyś. rac i 300 ogni wrocławskich,
co również jest rekordowym wynikiem na pewno na wyjeździe.Stadion przed meczem
powoli się wypełniał, trwały przygotowania do oprawy, a na boisku odbywała się
rozgrzewka piłkarzy.W końcu wybiła godzina szesnasta i rozpoczął się mecz. My
zaraz po hymnie zaprezentowaliśmy pierwszą naszą oprawę. Składał się na nią
malowany transparent z napisem: „Puchar Ligi Lego jest nasz”, a następnie
odpalamy race i prezentujemy kartoniadę oraz rzucamy mnóstwo serpentyn. Oprawy
wyszły dobrze. Cały czas
ruszamy z mega konkretnym dopingiem. Przed meczem nie zapomnieliśmy oczywiście
o wizytówce, a także Jesteśmy zawsze tam.Wypada napisać tez trochę o
naszych rywalach. Ci zgromadzili się o 12:00 pod stadionem , również
podróżowali pociągami specjalnymi , jednak innymi trasami .Kibice Lecha stawili
się w liczbie ok 12 tyś. i również prowadzili dobry i głośny doping.Na obiekcie
mieli przewagę liczebną, bo wykupili znaczną większość biletów na sektory
neutralne. Trybunę za bramką dobrze oflagowali, wykorzystując 3 poziomy, a
także wszystkie płotki nad wejściami na sektory.Jeśli chodzi o doping, to na
początku meczu, głównie dzięki nam byli kompletnie niesłyszalni, im bliżej
końca tym byli głośniejsi, ale nie można powiedzieć, że ich doping zwalał z
nóg.Kibice Lecha prezentują kilka ładnych dla oka opraw.Po meczu byliśmy bardzo
długo trzymani na sektorach i na placu przed stadionem. Na plus należy zapisać
dobrze zaopatrzone i ciągle działające punkty gastronomiczne.Pomimo zamknięcia
całego terenu wokół naszej części stadionu oraz dworca Warszawa Stadion i
zgromadzenia rekordowych sił, uzbrojonych i wyposażonych po zęby, zdecydowano
się tylko otwierać kilka metrów z ogromnej rozsuwanej bramy i wypuszczać nas
partiami. Podróż powrotna minęła bez większych przygód, wszyscy wracali w
dobrych nastrojach a feta trwała do białego rana nawet w samym Szczecinie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz