sobota, 27 grudnia 2014

Zawisza Bydgoszcz - Pogoń Szczecin

Ostatnim punktem na wyjazdowym na szlaku Portowców
w tym roku była Bydgoszcz. W mieście ekstraklasowego beniaminka
stawiliśmy się w sile ponad 1200 osób. Wokalnie zaprezentowaliśmy się tak, jak
nasi piłkarze: były momenty bardzo dobre.
Zapisy na wyjazd trwały niemal dwa tygodnie. Termin meczu był korzystny,
 komfortowy dojazd – zapewniony, piłkarze osiągali wyniki lepsze, niż zakładano
 przed sezonem, w Bydgoszczy
 gdzie właśnie otworzyli nowy sektor dla przyjezdnych, nie byliśmy 19 lat i w końcu:
 była to ostatnia delegacja na długi czas. Tyle powodów, aby wybrać się na Zawiszę
nie wystarczyło, by zebrał się komplet 1900 kibiców. Dlaczego? „Praca, studia, ślub,
 chrzciny, urodziny cioci ,święta, itp.”.
Wracając do właściwego wątku... Zbiórkę wyznaczono na Dworcu Głównym na 7:10. Pół
godziny później ruszyliśmy w ponad pięciogodzinna podróż do Bydgoszczy, zatrzymując
się po drodze w Poznaniu. Warunki podróży były komfortowe, nie było mowy o tym, by
komuś zabrakło miejsca siedzącego. Ponadto w pierwszym i ostatnim wagonie znalazły
się punkty cateringowe, które cieszyły się sporym zainteresowaniem zwłaszcza w drodze
 powrotnej. Niestety, nadal parę osób nie potrafi uszanować próśb kolegów po szalu,
 którzy to wszystko organizują i proszą nieniszczenie środków transportu.
Po trzynastej dotarliśmy na stację Bydgoszcz Leśna, gdzie oczekiwały nas nazbyt liczne
oddziały eskortujących służb; nad głowami krążył zaś helikopter. Po półgodzinnym marszu
stanęliśmy pod bramami obiektu Zawiszy. Wpuszczanie przez 6 kołowrotków przebiegało
sprawnie. Parunastu z nas miało problemy różnego rodzaju, ostatecznie jednak wszyscy
 weszli. „Klatkę” ozdobiły liczne płótna.
Choć murawę od trybun oddziela jeszcze bieżnia, widoczność z sektora nie jest najgorsza.
Akustyka natomiast jest bardzo dobra, o czym mogliśmy się już przekonać,
gdy piłkarze Pogoni wychodzili na rozgrzewkę, a nasz wypełniony dopiero w połowie sektor ryknął „Tylko zwycięstwo!”. Im bliżej było pierwszego gwizdka, tym więcej po obydwu stronach było
„uprzejmości” rozlegało się z naszego sektora.
 Gdy piłkarze wyszli na murawę, powitaliśmy ich hymnem Pogoni.
Z kolei miejscowi powstali równo z pierwszym gwizdkiem,
 unieśli szale i odśpiewali swój „hymn”.
 W piętnastej minucie gospodarze zaprezentowali oprawę, na którą składały się pasy materiału mające układać się jednak wykonanie pozostawiało sporo do życzenia. Wokalnie zaś wypadali
tak, jak grali piłkarze: najpierw z animuszem, potem słabo i odżyli dopiero po tym, gdy gra
 zaczęła się układać po ich myśli.
Następnie rozległy się prośby o ciszę oraz zachęty piłkarzy do strzelenia gola przeciwnikom.
Pogoń objęła prowadzenie, co spowodowało wybuch radości w „klatce”. Poziom decybeli wytwarzanych przez miejscowych znacznie spadł, co nie uszło naszej uwadze.
Drugą część rozpoczęliśmy od okrzyku „Tylko zwycięstwo!” i innych okrzyków, zachęcających
naszych piłkarzy do walki. W czasie gdy obściskiwali się wzajemnie na swoich trybunach, z naszego sektora poleciało parę achtungów, które rozruszały ochroniarzy i fotografów .
Prezentujemy również piękną dla oka oprawę .
Kiedy rozbrzmiał ostatni gwizdek sędziego, podziękowaliśmy piłkarzom za mecz i zapewniliśmy o naszym nieustającym wsparciu piosenką „Czy wygrywasz, czy nie”; ci natomiast docenili to oklaskami, a następnie przybili piątki.
W „klatce” nie trzymano nas długo, bo jedynie pół godziny. Następnie pod przymusową eskortą ruszyliśmy na dworzec, gdzie czekał pociąg. Droga powrotna przebiegała spokojnie i około 1:30 zameldowaliśmy się w Szczecinie.











niedziela, 12 października 2014

Lechia Gdańsk - Pogoń Szczecin

Nareszcie nadszedł długo wyczekiwany przez mieszkańców Pomorza dzień, w którym
odbył się mecz pomiędzy gdańską Lechią, a Szczecińską Pogonią.  Dzięki wspaniałomyślności
zarządu biało-zielonych, nie robili oni żadnych przeszkód, żeby mogło nas do Gdańska
wybrać się ponad 1250 osób.
Ten wyjazd był wyjątkowo udany pod względem ilości jadących
do Gdańska kibiców. Tym bardziej należy podkreślić taką liczbę, gdyż jest to jedyny
 wyjazd w lidze, na który jedziemy w ramach meczu derbowego.
 Zapisy na ten wyjazd nie były zwyczajne, a początkowo jedynie dla „wyjazdowiczów”.
Można łatwo się domyśleć, że bilety które otrzymaliśmy, rozeszły się jak przysłowiowe
„ciepłe bułeczki”. Od samego rana w okolicach dworca można było spotkać kibiców
przyodzianych w granatowo-bordowe barwy. Około godziny 13 wyruszyliśmy spod stadionu
i udaliśmy się na dworzec główny, skąd zabrał nas pociąg specjalny „kibic”.
 Przed początkiem meczu czuć było narastające napięcie na stadionie, oczekiwanie na
 pierwszy gwizdek sędziego. Krótkie śpiewy z obu stron dawały przedsmak dobrego widowiska
 na trybunach tego dnia. Trzeba przyznać, że nie zawiedliśmy. Trzy minuty przed początkiem
meczu przywitaliśmy głośnymi okrzykami gospodarzy. Jak na trzeci raz śpiewania na wyjeździe, a
drugi bez dźwięku z głośników, udało się to nam całkiem nieźle. W piątej minucie do góry
poszła kartoniada z herbem Pogoni. Oglądając foto-galerie
 można być naprawdę pod wrażeniem. Pierwsza połowa to popis naszego dopingu. Mimo kilkukrotnej
przewagi liczebnej,
 głośniej było na naszym pojedynczym sektorze.
W drugiej połowie na stadionie również panowała gorąca atmosfera, śpiewy z obu stron porywały
 piłkarzy do boju.
 Ciekawym momentem była oprawa gospodarzy , która naprawdę była na wysokim poziomie.
 Aż wreszcie się stało. Nieudolność piłkarzy Lechii została wykorzystana przez naszych zawodników
i wygrywaliśmy jeden zero.Jednolite ubrania i szale zrobiły bardzo dobre wrażenie, a głośny i
 ciągły doping sprawił, że nie musimy się niczego wstydzić, co więcej, pokazaliśmy jak można się
 bawić na obcym stadionie i jak zostawić po sobie znakomite wrażenie.

























niedziela, 3 sierpnia 2014

Pogoń Siedlce - Pogoń Szczecin

Na mecz ze swoim imiennikiem Kibice Pogoni Szczecin meldują się w sile ok. 100 osób.
W Siedlcach kibice tamtejszej Pogoni wystawiają młyn w sile ok. 50 osób .
Nasi fani głośno przez cały mecz dopingują swój zespół tym samym podkreślając swoja obecność na dalekim wyjeździe .
Pomimo okresu wakacyjnego można powiedzieć ,że wyjazd udał się w 100 % tym bardziej ,że drużyna "Portowej 11" wygrała na obcym terenie 3:0.



Pogoń Szczecin-Korona Kielce

Na mecz z Kielecką Koroną kibice i piłkarze przygotowywali się od bardzo dawna .
Mobilizacja u tzw. "Scyzorów " również była bardzo duża , ponieważ kibice gości w sile około 800 osób pojawili się na obiekcie w Szczecinie , głośno dopingując swój zespół oraz prezentując wspaniałą oprawę.
Kibice Dumy Pomorza również przygotowali na ten mecz fantastyczną sektorówkę podświetlaną racami oraz głośno dopingując swój zespół przyczynili się do ich skromnego zwycięstwa 1:0.
Nie obyło się również od ubliżeń z obu stron .
Na tym meczu kibice Pogoni prezentują również kilka nowych flag związanych z Ligą Lego.








Energetyk Row Rybnik-Pogoń Szczecin

W tym pięknym wakacyjnym dniu przyszło nam się zmierzyć z drużyną Energetyka w Rybniku
na ten mecz zbiera się ok 150 osobowa grupa ze Szczecina , która autokarami dociera na miejsce przed rozpoczęciem meczu.
Nasi piłkarze jak zawsze udowadniają dobrą dyspozycje i wygrywają 4:0.
Kibice ze Szczecina pokazują piękną oprawę oraz prowadzą głośny doping tak samo jak drużyna gospodarzy .





czwartek, 5 czerwca 2014

Pogoń Szczecin - Gks Tychy

Do Szczecina zawitała drużyna Tyskiego Gks-u , na ten mecz czekał cały piłkarski Szczecin , a kibice zaprezentowali bardzo ładną dla oka oprawę.
Szczecińscy fani przez cały mecz głośnym dopingiem wspierali "Portową 11",a grupa ultrasów "Młode Wilki" wynagrodziła kibicom cały włożony trud w to spotkanie , ponieważ na trybunach od 1 minuty trwała walka pomiedzy kibicami (jeśli chodzi o doping) .
W młynie pojawiło się ok. 1000 sympatyków Pogoni.
Kibiców Gks-u pojawiło się w Szczecinie ok. 500 osób , którzy bardzo mocno podkreślili swoją obecność.
Wraz z nimi na trybunach pojawiła się znienawidzona w Szczecinie delegacja Cracovii,która odrazu została "przywitana "na stadionie Pogoni.
Również nieobyło się bez drobnych zajść pomiędzy kibicami , którzy chcieli przedostać się na sektor gości,jednak nad wszystkim czuwały służby porządkowe.
Pomimo wcześniejszych zapowiedzi wojewoda nie zamknął stadionu i wszyscy sympatycy obu drużyn , którzy pojawili się na meczu mogli obejrzeć to jakże piękne widowisko.
W meczu przez niektórych okrzykniętym "podwyższonego ryzyka" piłkarze z Tychów ulegli Portowcom .